Bartnikowski Bogdan - dziecinstwo w pasiakach.pdf
Bartnikowski Bogdan - dziecinstwo w pasiakach.pdf Rozmiar 1,3 MB |
Warszawa, lata czterdzieste, wojenne, ubiegłego wieku, podstawiony pociąg towarowy do załadunku ludzi. Ścisk, tłok, płacz, to są dzieci, pedzone przez hitlerowców do wywózki. Nie wiedza jeszcze gdzie będą wiezione. Wreszcie pociąg rusza, jada. W tłoku, własnych odchodach, bez przystanków, podroż trwa dobę. Po makabrycznych godzinach spędzonych w pociągu, dojechali, zaciekawieni, próbują dowiedzieć się, gdzie są, ktoś krzyknął w oddali, Boże, to Auschwitz. To jest ich cel, przeznaczenie, na jak długo nie wiadomo. Tutaj zaczyna się ich prawdziwe piekło. Przejście przez łaźnie, wstęp do tego co ma się dziać dalej, baraki, zbijane z desek, z pryczami do leżenia, również tłok, wszechobecny zaduch. Zakazy, zakazy wszystkiego, za jakiekolwiek przewinienie, śmierć. Brak żywności, np. obiady robione są z brukwi i wody, czasami z dodatkiem kawałeczka chleba. Bicia dzieci są na porządku dziennym. Śmierć zbiera swoje żniwo. Po tygodniach i miesiącach spędzonych w obozie z oddali zaczynają się odzywac wojenne pomruki. Małymi kroczkami zbliża się wolność. Zaczyna się stopniowa ewakuacja obozu, likwidacja, co ważniejszych obiektów obozowych, żeby zatrzeć ślady dzikej nieludzkiej działalności. Nareszcie nadchodzi ten dzien, dzien wolności.